Tom 12 Nr 7 (2017): Pogranicza jako przestrzenie... konfliktów: zło konieczne?
Konflikty są wszechobecne, nieodłącznie towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów, stanowią nieusuwalny element życia społecznego i wytwarzają specyficzne formy kooperacji międzyludzkiej. Swoją największą siłę wydają się mieć tam, gdzie stykają się ze sobą wszelkiego typu różnice – etniczne, społeczne, religijne, kulturowe, polityczne lub ekonomiczne. Można rzec w pewnym uproszczeniu, że niezbędnym warunkiem zaistnienia konfliktu jest właśnie różnica – to ona stanowi ośrodek polaryzowania się przeciwstawnych biegunów i wyrazistych opozycji. To na jej glebie, odpowiednio „użyźnionej” przez resentyment, może wyrosnąć niechęć i poczucie obcości, za którymi odważnie wkracza na scenę nienawiść – ta zaś, niestety, „ma bystre oczy snajpera i śmiało patrzy w przyszłość”1. Konflikty bowiem, zwłaszcza w ostrej formie, prowadzą do wrogości i agresji, są dobrą pożywką dla idei rewindykacyjnych i rodzą pokusę izolacji. A stąd już tylko krok do złowieszczych utopii i rozlewu krwi.